Cześć!
Czasami cieszę się, że uda mi się przewidzieć różne sytuacje. Właśnie taka się zdarzyła. Nie kupiłam pieczywa na weekend. No ale po co ma się mąkę i drożdże?
Z chleba zrezygnowałam a upiekłam dla odmiany bułeczki.
To akurat pomysł mojej córki. Kiedyś z samego rana zanim obudziliśmy się z mężem, córka razem z przyjaciółką upiekły nam na śniadanie właśnie te bułeczki. Jakież było nasze zdziwienie! Wyglądały przepięknie a w smaku….wolę te kajzerki własnej roboty niż ze sklepu.
Zaczęłam je sama piec. Tak też stało się i dziś. Była ku temu świetna okazja. Co najśmieszniejsze, miały być na niedzielny poranek…..chyba muszę rozrobić drugie ciasto.
Składniki:
* 3 szklanki mąki
* 3/4 szklanki ciepłej wody
* opakowanie suchych drożdży albo 2 dkg z kostki
* 2 łyżki roztopionego masła
* 1 jajko roztrzepane
* 1 łyżeczka soli
* 1,5 łyżeczki cukru
Składniki podobne jak do ciasta na pizzę, które robię. Różnią się może tylko dodatkiem masła, jajka i ilością soli i cukru.
Drożdże rozpuściłam w wodzie i dodałam cukier i trzy łyżki mąki. Zaczyn rozrobiłam, przykryłam ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Jak drożdże zaczęły pracować połączyłam je z pozostałymi składnikami. Do mąki dolałam roztopione masło i roztrzepane jajko. Posoliłam.
Wyrobiłam ciasto i odstawiłam je na chwilkę. Znów wyrobiłam porządnie i przełożyłam do wysmarowanej olejem miski na godzinę. Przykryłam ściereczką.
Jak już ciasto wyrosło rwałam małe kawałki ciasta i formowałam kuleczki. Z tej porcji wychodzi 7-8 bułeczek. Odstawiłam znów do wyrośnięcia na ok 50 minut.
Zanim wsadziłam do piekarnika zrobiłam nacięcia charakterystyczne dla kajzerek.
Piekłam 15 minut w piekarniku nagrzanym do 225 stopni.
Jak wspominałam, szykuję ponownie ciasto na bułeczki!
Smacznego !
Lidka