Dziś nie pokażę co ugotowałam.
Zerknęłam dziś na ogród jak mają się roślinki. Chyba dobrze, ale deszcz zrobił swoje. Troszkę ziemię ubił i co najgorsze zanosi się na burzę. Jak tak dalej pójdzie wypada na ogrodzie ryż sadzić. Trawą zarosnę, że nic widać mnie nie będzie. Pamiętam zimny maj, ale takiego jak ten to nie bardzo. Fakt, pamięć już nie ta 😉
Chyba najbardziej ucieszyłam się z tego, że ziemniaki już cokolwiek widać. Po tych przymrozkach, co były wcześniej myślałam, że nic z nich nie będzie. Mąż dość wcześnie je sadził. Ale są, rosną.
Bób też pięknie schodzi
Maliny pięknie wyrastają. To jest odmiana późna. Owoc ma duży i soczysty. Pamiętam jak dwa lata temu była susza i zamiast owocu na krzakach wisiały tylko czerwone skwarki. Mam nadzieję, że ten rok będzie łaskawy dla roślin. Chociaż dobrze to się wszystko nie zaczęło. Mróz zniszczył już sporo roślin.
Zaczynają kwitnąć jabłonie
Lubczyk. Zabrał się do rośnięcia, jak przesadziliśmy go w inne miejsce. Wcześniej był taki biedny, że myślałam, że nic z niego nie będzie.
No i borówka
Obchód po ogrodzie w niedzielę zrobiony i chyba czas na ….przygotowanie obiadu.
Miłej niedzieli Wszystkim <3
Lidka