Jutro mamy Tłusty Czwartek i nie może być inaczej jak wszyscy biegniemy po coś tłuściutkiego i słodkiego. Faworki, pączki będą królowały jutro u nas na stołach i w brzuchach.
Wróciłam dziś z pracy i wzięłam się za robotę.
Gniotłam, ciasto rosło, gniotłam, pączki rosły. Tak mi zeszło do troszkę późnego wieczora.
Jednak czego nie robi się dla własnego podniebienia.
Do zrobienia pączków potrzebowałam:
*1/2 kg mąki
* 3/4 szklanki mleka
* 4 łyżki cukru
* 5 dkg drożdży
* 1/3 kostki masła
* 4 żółtka
* 3-4 ziemniaki
* 3/4 szklanki mleka
* 4 łyżki cukru
* 5 dkg drożdży
* 1/3 kostki masła
* 4 żółtka
* 3-4 ziemniaki
* powidła – miałam truskawkowe
Ugotowałam ziemniaki i zgniotłam tłuczkiem. Jak wystygły to przepuściłam przez praskę. Wsypałam mąkę, dodałam 4 żółtka. Zrobiłam zaczyn z drożdży. Do podgrzanego mleka wkruszyłam drożdże i wsypałam cukier. Z tej mąki, co była w misce wzięłam 4 łyżki i rozmieszałam z zaczynem. Pozostawiłam do wyrośnięcia.
Rozpuściłam masło.
Jak zaczyn wyrósł, wlałam go do mąki i żółtek, dodałam też roztopione masło. Zagniotłam wszystko porządnie. Właściwie gniotłam dość długo, ponieważ ciasto drożdżowe potrzebuje poświęcenia mu czasu.
Pozostawiłam do wyrośnięcia.
Jak już ciasto wyrosło, zaczęłam porcjować na mniejsze kawałki. Z tej ilości ciasta wychodzi 14 pączków. Każdy kawałeczek nadziewałam powidłami ok. 1 łyżeczki na jedną porcję.
Na głębokiej patelni roztopiłam 2 kostki smalcu z połową szklanki oleju. Smażyłam na wolnym ogniu do złoto-brązowego koloru.Smacznego!
Lidka