Cześć!
Sezon goni sezon i dla odmiany zamiast dziś o ogórkach napiszę o czymś zielonym …..ekhem….:P
Rzeczywiście wielka odmiana …
Ostatnio córka coś kręciła nosem, że zjadłaby coś ze szpinakiem. W sumie nie trzeba wielkiego zachodu, żeby coś wymyślić. Na ogrodzie wyrósł mi pięknie szpinak, to zerwałam słuszną garść liści.
Wypłukałam i zblanszowałam. A córka zabrała się za robotę.
Zrobiła omlet ze szpinakiem. Tu ukłony w jej stronę, bo mi taki smaczny nigdy nie wychodził. W domu już mam specjalistę od śniadań „na bogato”. Zresztą zauważyłam, że coraz lepiej sobie radzi w walce z garami.
Przyglądałam się temu chociaż jak robi ten omlet. Wypada zresztą…;) Wiedziałam, że to fajny pomysł, żeby się nim tu z Wami podzielić.
Oczywiście podpytałam jeszcze co i jak.
Składniki:
* 3 jajka
* 5 łyżek mleka
* garść liści szpinaku
* odrobina soli i pieprzu
* pomidory koktajlowe ewentualnie plastry zwykłego
* łyżeczka masła do smażenia
Jajka i mleko należy roztrzepać i dodać zblanszowany i posiekany drobno szpinak.
Przyprawić solą i pieprzem. Taką gotową masę wylać na rozgrzaną patelnię z rozpuszczonym masłem. Na koniec trzeba wyłożyć pomidory i tak wszystko smażyć pod przykryciem na wolnym ogniu przez ok. 5 minut. Najtrudniejsza czynność w tym wszystkim to chyba obrócenie omleta na drugą stronę.
Tu okazało się, że moja pomoc jest wskazana. Użyłam do tego łopatek do naleśników. Udało się !Drugą stronę podpieka się już dużo krócej do 2 minut.
Najlepsze do tego omletu są pomidorki koktajlowe, ale w domu takich nie było, to dodałyśmy zwykłe.
Lidka