Cześć!
Nie myślałam, że sezon truskawkowy tak mnie pochłonie. Mrozy, które zniszczyły pierwszy kwiat nie narobiły jednak tak wielu szkód jak podejrzewałam. Krzaki pięknie obrodziły dorodnym owocem. Prawdę powiedziawszy sezon truskawkowy u mnie w ogrodzie był dość bogaty.
No to siedziałam w tych truskawkach po pracy a wieczorem padałam. Oczywiście obowiązkowo w czasie zbiorów głównym składnikiem w moim domowym menu była truskawka.
Sezon kończę dżemami. Zawsze robię je jak truskawka się już kończy. Owoc jest wtedy najsłodszy. Pierwsze zbiory raczej lądowały na skupie owoców i w żołądku.
Zrobiłam już ponad 30 słoiczków dżemu, troszkę zamroziłam gniecionych z cukrem. Te gnieciuchy później dodaję do sernika na zimno albo makaronu. Po rozmrożeniu wcale nie czuć, że to były mrożone owoce.
Znalazłam czas, żeby w końcu coś upiec. Ciasto smaczniutkie i nie wymagające wiele pracy. Niespodziewani goście nas nie zaskoczą, to raczej my ich zaskoczymy.
Składniki:
* 3/4 szklanki cukru
* 2 szklanki mąki
* 4 jajka
* 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
* 1/2 szklanki jogurtu naturalnego gęstego
* 3/4 szklanki oleju
* cukier waniliowy
* truskawki
Białka ubiłam z odrobiną soli i małymi porcjami dosypywałam cukier biały i cukier waniliowy. Jak już ubiłam na puszystą masę, dodałam żółtka. Potem już kolejno: przesiana mąka z proszkiem do pieczenia, jogurt i olej.
Utartą masę wylałam do blaszki wyłożonej pergaminem. Na wierzch wyłożyłam połówki truskawek – brzuszkami do dołu.
Piekłam w nagrzanym piekarniku do 180 stopni ok. 45 minut.
W tym cieście owoce nie opadają na spód.
Mam jeszcze jedno ciasto z truskawkami w głowie, ale wymaga ono troszkę więcej czasu. Poczekam może z nim do weekendu.
Sezon na przetwory już ruszył pełną parą. W bliskiej przyszłości dżem z moreli, ogórki…oj tu przy ogórkach to będzie roboty.
Jednak wszystko to, co się dzieje skraca mi czas na popisanie tu, co bardzo mnie smuci.
Smacznego!
Lidka