Cześć!
Jakieś 10 lat temu dostałam od koleżanki przepis na sernik na zimno. Robię go bardzo często a zaczęłam jeszcze częściej jak posmakowali go nasi przyjaciele. Od tamtej pory na każdą ich wizytę ” robię serniczek dla Krzysia” Obowiązkowy punkt w menu, inaczej nie przyjadą i foch.
Cały smak tkwi chyba w prostocie. Naprawdę nie trzeba mocno się napracować, żeby zrobić coś smacznego. Wykończenie go, to już jest sprawa własnej fantazji, własnego widzimisię. Robiłam z samą galaretką, z musem z owoców, z owocami….Nam najbardziej posmakował serniczek z musem z moreli. No mówię Wam, niebo! Niestety muszę czekać do sezonu morelowego na następny taki :/ Tym razem zrobiłam z musem z truskawek, tych mam zamrożonych mnóstwo całych i zblendowanych.
Tajemnica wykonania polega na…..dobra, nie ma żadnej tajemnicy. Kupuję wiaderko sera: smakowy, na jaki akurat mam ochotę albo naturalny potrójnie mielony.
Składniki:
* 1 kg sera mielonego
* 2 galaretki np. cytrynowe
* 2 galaretki np. truskawkowe
* 1/2 szkl cukru pudru – niekoniecznie
* paczka herbatników albo biszkoptów
Dwie galaretki jak w tym akurat przypadku cytrynowe rozpuściłam w szklance gorącej wody, jak ostygły zmiksowałam z serem, można dodać cukier puder albo i nie, jeśli nie lubimy mocno słodkiego. Wylałam na blachę wyłożoną herbatnikami. Pozostało tylko zrobić ” górę”.
Miałam 0,5 l musu truskawkowego, połączyłam go z dwoma galaretkami truskawkowymi rozpuszczonymi w szklance gorącej wody i wylałam na sernik.
Odstawiłam do lodówki do stężenia na kilka godzin.
Smacznego!
Lidka
