Cześć!
Sezon truskawkowy zaczyna się i nie ma innego wyjścia jak na śniadanie, obiad i kolację wcinać truskawki…Tak jest teraz u mnie w domu. No może czasami jakąś kanapeczkę się zje albo jajeczko dla odmiany.
Dostałam mąkę od koleżanki, prosto z młyna.
Jakościowo taka mąka to rewelacja. Dużo lepiej wyrabia się, ciasto jest jasne a nie ciemne i szare.
U mnie już minęły te czasy, kiedy tata przywoził taką z młyna.
Ciasto do pierogów robię według sprawdzonego jednego przepisu:
* mąka
* gorąca albo dobrze ciepła woda
* szczypta soli
* odrobina oleju
Do nadzienia:
* truskawki
Do polania:
* śmietana albo jogurt naturalny do polania pierogów
* cukier do posypania
Zagniotłam ciasto. Robię je trochę na oko przyznam. Jednak ciasto w konsystencji ma być plastyczne i lepkie na tyle, by zakleić brzegi pierogów.
Rozwałkowałam i wykrawałam szklanką kółka. Na każde kółko kładłam połowę truskawki, jeśli była duża albo jedną małą. Niegdyś posypywałam truskawkę cukrem i tak zaklejałam pieroga, ale teraz zwyczajnie posypuję cukrem śmietanę, którą polewam pierogi przed podaniem.
Czy mam pisać jakie to było smaczne? Chyba dziś sobie daruję. Myślę, że każdy zna smak tego wręcz wykwintnego dania 😉
Smacznego!
Lidka