Mój pierwszy występ przed kamerą TV „Co na obiad?”

Kilka dni temu miałam okazję wystąpić przed kamerami w regionalnej telewizji TVP3 Lublin w programie „Co na obiad?”. Jak dla mnie było to pierwsze takie doświadczenie i nie ukrywam, że mocno przeżywałam spotkanie z ekipą telewizyjną oraz to jak sobie poradzę i wypadnę przed kamerą. Nie wiedziałam czego mam się w ogóle spodziewać. Kim będą Ci ludzie co będą mnie nagrywać? Jaki będę mieć z nimi kontakt? Czy język mi się nie zaplącze ze stresu podczas nagrania? Milion myśli na sekundę przeleciało przez moją głowę. Jednak czasami obawy bywają bezpodstawne.

Przyjechali do mnie do domu

Ekipa z Tv przyjechała z lekkim opóźnieniem, co dodatkowo wpłynęło na moje napięcie ze stresu. Jednak wjechali na podwórko ludzie. Tak normalni ludzie jak ja czy córka czy sąsiedzi. Przywitaliśmy się, zaproponowałam coś do picia i rozmowa zwyczajnie się kleiła. Na dzień dobry poczęstowałam ich moim ciastem kajmakowym.To było niesamowite! Bardzo im smakowało i to właśnie ekipa z tv była moimi degustatorami tego ciasta. Byłam przeszczęśliwa. Zrobiłam coś po raz pierwszy i to wywołało zachwyt u całkiem obcych ludzi.

Przygotowania do nagrania

Zanim zaczęliśmy nagranie minęło trochę czasu. Panowie musieli rozłożyć sprzęt  i nawet ja dostałam mikrofon. To była dla mnie też nowość.
Początkowo byłam mocno spięta. Zaczęło mi schnąć w ustach a język kołkiem stawał. Nie byłam naturalna, to spowodowało właśnie spięcie i stres. Jednak z upływem czasu było lepiej. Były przerwy, przejęzyczenia, wybuchy śmiechu i ogólnie atmosfera uległa całkowitemu rozluźnieniu.
W pewien sposób zaprzyjaźniliśmy się. Dlaczego? Mam wrażenie, że ludzie pracujący w mediach są otwarci,  ja za taką również się uważam i moje otoczenie również tak o mnie myśli. Ja osobiście przysparzam sobie tym niejednokrotnie problemów, ale albo mam wrogów albo sprzymierzeńców. Z upływem lat przestałam w ogóle tym się przejmować.

Nagranie

Podczas nagrania ugotowałam makaron z kurczakiem, suszonymi pomidorami i szpinakiem tu przepis na makaron. Miałam wrażenie, że moje dłonie odmawiają posłuszeństwa podczas tak zwyczajnych czynności jak krojenie fileta z kurczaka czy siekanie cebuli i czosnku. Ręce stawały kołkiem  i dostawałam szczękościsku 🙂 Stres momentami mnie zwyczajnie paraliżował, ale nie bałam się kamery i wręcz przeciwnie poczułam do niej sympatię. To był mój pierwszy raz przed kamerą, więc sama siebie troszkę usprawiedliwiam 🙂 Makaron bardzo smakował ku mojej radości, zresztą liczyłam na to, że właśnie takie wydanie kluchów posmakuje 🙂
Podczas nagrania było okrutnie gorąco. Nie podpaliłam w piecu a temperatura była wyższa niż podczas grzania c.o. Sama byłam zaskoczona, nie myślałam, że lampy mogą dać tyle ciepła.

Sumując chcę występować w telewizji!!!

Wyobraźcie sobie doszło do tego, że Sebastian, jeden z filmowców wziął puszkę z karmą i nakarmił mojego psa. Nikomu nie przeszkadzały moje trzy koty polegujące na torbach, w których przywieźli sprzęt do nagrywania. Wszystko dosłownie oblazło kocią sierścią!
Byliśmy wszyscy zmęczeni i to bardzo, nagrania zaczęliśmy bardzo późno w końcu.
Iza, myślę że bardzo dobrze ją znacie z Panoramy lubelskiej okazała się super kontaktową i przyjazną dziewczyną, chłopcy zresztą też. To jest dziwne uczucie, kiedy z obcymi ludźmi porozumiewasz się jakbyście się znali kupę lat. Cudowne uczucie!
Podobał mi się ten występ przed kamerą i chcę jeszcze!
Ten pierwszy występ to było jak wrzucenie mnie na głęboką wodę. Zauważyłam już, że przytyłam, że w TV widać każdy kilogram więcej. To dało mi też do myślenia. Jednak z tym ciężko będzie mi sobie poradzić, ponieważ ja kocham gotować, kocham z Wami się dzielić moimi przepisami i pomysłami. Tym samym jak gotuję często to i jem a żarcie uwielbiam!

Link do strony TVP3 i do nagrania 02,06,2020 Co na obiad? TVP3

Lidka