Łazanki z kapustą kiszoną i pieczarkami kojarzą się z wigilią Bożego Narodzenia, ale są tak popularne w polskich domach, że przygotowuje się je bez takich okazji. Bardzo smaczne, można samemu w dowolny sposób komponować „z czym mają być”.
Długo można o tym pisać, które by polecić, tu opisałam proste podanie łazanek, ale za to bardzo smaczne.
Latami stojąc przy kuchni kombinowałam, czasami z lenistwa, (bo ile lat można stać przy garach), a dodatkowego garnka nie chciało się myć, a czasami nawet zapaliła mi się lampeczka i dokonywałam odkrycia (eureka!), na które jak się okazało ktoś wpadł dekadę temu 😉
Robiąc łazanki nie gotuję kapusty, ale ją duszę (wiem, to brzmi dość drastycznie), ma całkiem inny smak. Miałam wrażenie, że gotując ją pozbywałam się tego co ma do przekazania w sobie najlepsze. Tak właśnie zaczęłam ją dusić. Tu opisałam, że najpierw zrobiłam pieczarki, później je zdjęłam, ale można najpierw udusić kapustę a pod koniec, gdy już będzie miękka dodać pieczarki i cebulę – sprawdziłam i ten sposób.
Ale jest jeszcze coś, co zwykłe łazanki czyni niezwykłym. Jest to olej rzepakowy własnej roboty, własnego tłoczenia. Teraz można kupić taki na targu albo u znajomego rolnika, co miał hektary rzepaku. Jest to olej bardzo aromatyczny, koloru …i tu co do koloru. Olej powinien być klarowny o barwie wpadającej w zieleń, z pewnością traficie również na taki w kolorze złota albo brudnego złota. Olej w tym kolorze nie prawdopodobnie, ale z pewnością został przepalony. Najsmaczniejszy jest ten o zielonym odcieniu.
Pamiętam jak kiedyś tata jeździł z rzepakiem do tłoczenia, tak było na wsi, nie biegło się do sklepu a wszystko rolnicy wytwarzali sami. Pamiętam jak przyjeżdżał z tym olejem i jak go wąchaliśmy, potem smarowaliśmy chleb, na to kładliśmy cebulkę w kostkę pokrojoną i sól. Petarda w smaku!
Teraz jak się przechadzacie po targu to szukajcie takich flaszeczek (jak po wódce), ale raczej bez etykiet od rolników, którzy tam stoją.
- Kapustę odcisnęłam i przelałam wodą. W domu nie przepadają za mocno kwaśną to tak zazwyczaj robię. Nie ma potrzeby płukać, jeśli ktoś lubi kwaśną. Posiekałam nożem.
- Na patelni rozgrzałam dwie łyżki oleju i wyłożyłam pokrojoną w kostkę cebulę oraz pokrojone pieczarki. Usmażyłam na rumiano.
- Przełożyłam do innego naczynia pieczarki i cebulę, a w tej samej patelni na 2 łyżkach oleju poddusiłam pod przykryciem kapustę. Podlewałam ją delikatnie wodą do momentu aż całkiem zmięknie.
- Do kapusty dodałam pieczarki z cebulą i wymieszałam. Przyprawiłam solą i pieprzem.
- Makaron łazanki ugotowałam zgodnie z przepisem na opakowaniu i odcedziłam. Nie płukałam.
- Połączyłam makaron, kapustę i pieczarki i wymieszałam. Przyprawiłam odrobinę do smaku solą i pieprzem.
Kończąc to moje pisanie, przyznam, że makaron własnej roboty z pewnością będzie najsmaczniejszy, ale nie zawsze ma się siłę ugniatać ciasto, ponieważ jest dość twarde. Jak robię makaron? Przepis znajdziesz tu >>przepis na domowy makaron
Dziękuję, że odwiedziłeś moją stronkę, mam nadzieję, że mogłam podsunąć Ci pomysł, a może Ty zechcesz się podzielić swoimi wspomnieniami, pomysłem na danie? Zapraszam do aktywności w komentowaniu 🙂 Ciepło pozdrawiam.
olej rzepakowy
obiad jak u babci!
Jadłabym 🙂
W mojej rodzinie nie jest to popularna potrawa na świątecznym stole. Jednak łazanki znam i lubię, robię czasem w ciągu roku 🙂